wtorek, 24 maja 2016

Boskie..... prowadzenie

Duchu św. przyzywam twojej obecności. Oświecaj mnie światłem , abym podjął właściwe decyzje, które stoją przede mną !

Łk 6,43-49
43 Nie jest dobre drzewo, które wydaje zagrzybiony owoc, i podobnie nie jest zagrzybione drzewo, które wydaje owoc dobry. 44 Każde drzewo poznaje się po jego własnym owocu. Przecież z cierni fig nie zbierają ani nie zrywają winogron z jakiegoś kolczastego krzaka. 45 Dobry człowiek wydaje z dobrego składu [swojego] serca dobro, a zepsuty wydaje z zepsutego zepsucie. Bo przecież jego usta wydają słowa z tego, co wypełnia serce. 46 Dlaczego wołacie do mnie: "Panie, Panie", a nie wykonujecie tego, co mówię? 47 Pokażę wam, do kogo jest podobny każdy, kto przychodzi do mnie i słucha moich słów. 48 Podobny jest do człowieka budującego dom. Wykopał fundament, pogłębił i położył na skale. Gdy przyszła powódź, przedarła się rzeka do owego domu, lecz nie zdołała go poruszyć, bo on dobrze został zbudowany. 49 A kto usłyszał i nie wykonał, podobny jest do takiego człowieka, który dom postawił na ziemi, bez fundamentów. Rzeka przedarła się do niego i prędko się zawalił. Ruina tego domu stała się wielka". 

Jak wielka to radość dobry Boże, że czekałeś na mnie tak długo, czekałeś...pukałeś do moich drzwi....
czasem je otwierałam... popatrzyłam....odpowiadałam "nie dzisiaj, nie czas żeby Cię wpuścić, nie czas aby dla Ciebie umrzeć, przecież nie mam pewności, czy jak umrę dla Ciebie to będę żyła dalej czy też umrę
w ogóle...tak po ludzku umrę na wieki" 

Przyszedł jednak dzień, że otwierając drzwi poczułam, że jednak dalej na mnie czekasz, że dajesz mi kolejną szansę- kolejną z kolejnych !
Otwarłam się.... mijały dni..... poznawałam Ciebie....poznawałam drogę, którą dla mnie przygotowałeś.....
aż wreszcie nabrałam odwagi aby dla Ciebie umrzeć!

Później robiłam się coraz bardziej spokojna...... rodziła się odwaga......przyszła radość......
serce zmieniało się z dnia na dzień......... 

Dzięki Twojej wielkiej miłości Boże serce z kamienia zamieniało się w serce zupełnie nowe.....
blizny znikały......  aż do dnia kiedy moje serce zrobiło się przyjemnie miękkie, bijące nowym rytmem-
takie nowe serce dałeś mi Panie......serce, które można łatwo zranić.  

Jaka to wielka radość i spokój ducha dobry Boże, że każdego dnia czuje Twoje przewodnictwo -
w przeciwnym razie mogłabym ponownie poczuć lęki, zamknąć się przed światem, ludźmi..... 
ZŁYM który jak tylko wyczuje dobro, to musi namieszać.....
lecz mam Ciebie dobry miłosierny Boże ! 

Fundamenty już wykopałam, pogłębiam je każdego dnia, kładę na skale aby wreszcie któregoś dnia wybudować dom, którego żadna siła nie zdoła pokonać.... dom w którym wreszcie poczuje się jak u siebie.... dom który tworzyć będą nie ściany lecz bliscy mi ludzie zakotwiczeni w jedynej prawdzie jaką chce podążać -
w Bogu, który kocha mnie pomimo wszystko !!!

Dziękuję Ci dobry Boże !!!





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wypłyń na głębie