sobota, 11 sierpnia 2018

Wielki mały człowiek O.Wenanty Katarzyniec

Szczęść Boże Kochani:)

Dzisiaj chciałabym napisać kilka słów o człowieku, który pomimo, że od 97 lat
cieszy się obecnością w Królestwie niebieskim, to stał się moim bliskim przyjacielem :)



Mówię o czcigodny słudze Bożym (jak mówią o nim ojcowie Franciszkanie)
ojcu Wenantym Katarzyńcu.

Wenanty Katarzyniec a tak naprawdę  Józef Katarzyniec, imię Wenanty zostało mu nadane
w zakonie.

O. Wenanty od dziecka był bardzo religijnym i wierzącym człowiekiem, od dziecka też
marzył i mocno wierzył w to, że będzie Kapłanem. Tak też się stało pomimo trudności
jakie mu towarzyszyły zanim wstąpił do zakonu.

Dzisiaj nie będę jednak opisywać Jego życiorysu, ponieważ już sporo mądrzejszych
ode mnie osób to zrobiło, ja chcę Wam opowiedzieć o nim, jako o moim przyjacielu.

2 tygodnie temu miałam pragnienie serca aby pojechać gdzieś na rekolekcję.
Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to że obecnie brakuje nam w firmie
rąk do pracy i perspektywa nawet kilku dni urlopu była nie do przyjęcia.
Pewnego dnia siedziałam przy komputerze i niby przypadkiem  (nie wierzę w przypadki)
natrafiłam na filmik w internecie, była to rozmowa z dziennikarzem
Panem Tomaszem Terlikowskim, który opowiadał właśnie o Wenantym,
nazywał go Polskim Szarbelem.

Dla zainteresowanych filmem podam link pod postem, myślę że Pan Tomasz się nie obrazi :)

Oglądam, słucham i w sumie uszom nie wierze, ponieważ Pan Tomasz mów, że Wenanty działa
jak bankomat - potrzebujesz kasy, modlisz się do niego a on Cię wysłuchuje i pieniądze przychodzą do Ciebie w ekspresowym tempie.
Pomyślałam "kto dzisiaj nie potrzebuje pieniędzy, przecież każdy ma jakieś zadłużenia
albo zwyczajnie marzenia, na zrealizowanie których trzeba mieć właśnie pieniądze". 
Usłyszałam, że jest Nowenna za wstawiennictwem Wenantego, którą odmawia się
przez kolejnych 9 dni i zaczęłam jej szukać.
Niestety nie było to takie proste żeby ją znaleźć jak mi się wydawało.
W tamtym czasie nie natrafiłam nawet na jej książkową publikację, ale w końcu gdzieś
ją znalazłam. Zamówiłam równocześnie książkę Pana Tomasza Terlikowskiego
pt. "Wenanty Katarzyniec Polski Szarbel".

Nowennę zaczęłam odmawiać od razu i jakież było moje zaskoczenie, że jak przyszedł moment wypowiedzenia intencji, czyli Łaski o jaką chce prosić to zaczęłam rozmawiać z Wenantym tak, jakby siedział obok mnie.
Mówiłam, płakałam, mówiłam, płakałam itd itd

Najdziwniejsze było to, że czułam się tak, jakby mnie Wenanty słuchał bardzo dokładnie
i z czułością dawał odpowiedź,że moje prośby są wysłuchane.
Nie potrafię Wam tego wytłumaczyć ale dostałam taki pokój w sercu, że byłam niesamowicie zaskoczona.
W sumie to jedyny mężczyzna w moim życiu, który potrafił mnie tak wysłuchać ;) ;)
kobiety wiedzą o czym mówię :)

Pierwszy dzień Nowenny za mną, następnego dnia wstałam i zaczęłam kserować Nowennę
wraz z wizerunkiem Wenantego (choć wybacz Wenanty za to co powiem, ale ludzie mają
problem z Twoim wizerunkiem) i rozdawać znajomym.

Ludzie wokół mnie zaczęli się modlić i ... zaczęły dziać się u nich cuda, pieniądze spływały
w obfitości. Nagle dostawali zaległe pieniądze, albo sprzedawali coś czego nie mogli sprzedać
przez rok, pojawiali im się w firmie sponsorzy itd itd

W zasadzie u wszystkich coś się działo, u mnie najmniej :)

Co prawda dostałam nieoczekiwany 1000 zł zanim skończyłam Nowennę  ale to nie było
to o co prosiłam, chociaż jak się okazało akurat tyle pieniędzy było mi potrzebnych
aby bez zmartwienia wyruszyć w podróż, którą zafundował mi Wenanty:)

Pod koniec mojej Nowenny synowa mi powiedziała, że ta Nowenna zdyscyplinowała ją,
żeby pójść do spowiedzi św. bo przecież tak trzeba zrobić, a ja dopiero wtedy zorientowałam się,
że nie miałam  czasu się wyspowiadać. Tak więc w trakcie Nowenny poprosiłam Wenantego,
żeby może podesłał mi jakiegoś dobrego spowiednika, ponieważ mój stały spowiednik wyjechał
na wakacje.

W międzyczasie dowiadywałam się, że grób Wenantego jest w Kalwarii Pacławskiej
i zapragnęłam tam pojechać- przecież przyjaciół należy odwiedzać :) 
Znalazłam nawet informacje,że we wrześniu tego roku odbędą się tam trzydniowe rekolekcje
z Wenantym, tak więc postanowiłam się zapisać.


Miejsce w którym spoczywa Czcigodny Sługa Boży o. Wenanty Katarzyniec


Nowenna się kończyła, został mi chyba ostatni dzień kiedy to mój syn przyszedł
do mnie z informacją, że w Kalwarii Pacławskiej właśnie odbędzie się Franciszkańskie Spotkanie Młodych.

Moja pierwsze reakcja :

- dziecko przecież nie mogę zostawić firmy, bo nie ma kto pracować,

- dziecko przecież to jest dla młodzieży a ja mam 48 lat oszalałeś

- dziecko ale... dziecko ale...

A syn na to :
- " zobacz jaki jest program "...

Wystarczyło, że przeczytałam tytuł całego spotkania "TCHNIENIE" , rozpłakałam się
i już wiedziałam, że ja tam muszę być, że Wenanty prawdopodobnie też postanowił
poznać mnie wcześniej niż we wrześniu i najzwyczajniej w świecie zaprasza mnie
do siebie wcześniej :)

A może to Bóg wybrał mi to miejsce i czas dla mnie, dlatego podsunął mi Wenantego
w odpowiednim czasie.

Sanktuarium Matki Bożej w Kalwarii Pacławskiej


Przestały się liczyć wszystkie "ALE", liczyło się tylko, że muszę tam jechać. Pewnie znalazłabym następne "ALE", że nie mam dodatkowych pieniędzy na podróż ALE przecież właśnie Wenanty załatwił mi z nieba dodatkowy 1000,- zł

Następnego dnia zapisywałam się już na to spotkanie, oczywiście kiedy chodzi
o "BOSKIE" sprawy (jak ja to mówię) to oczywiście zawsze spotykamy się z problemami
aby doszło do tego co Bóg dla nas przewidział.
Zaczęły się problemy:
- rejestracja przez internet nie działała,
- nie było już noclegów, 
- moje dzieci miały mnie tam zawieźć ale nagle okazało się, że nie mogą jechać.

Ciężko jest opisać wszystkie te wydarzenia, których byłam świadkiem ale w efekcie postanowiłam pojechać sama pociągiem, a o nocleg się nie martwić, gdyż doszłam
do wniosku, że skoro Bóg wyznaczył mi ten czas i miejsce, to pewnie nocleg też mi załatwił :)

Widok z mojego pokoju na Sanktuarium :)


Nie myliłam się : udało mi się tam dojechać samotnie pociągiem, nagle okazało się,
że dostałam nocleg 100m od Kościoła, że jakimś cudem pomimo problemów
z rejestracja bo w rezultacie nie zarejestrowałam się przez internet a i tak dostałam maila potwierdzającego, że jestem uczestnikiem spotkania.

Spędziłam tam cudowny czas czterech dni, z których każdy zaskakiwał mnie czymś nowym, pięknym, kompletnie niespodziewanym. Każdego dnia chodziłam oszołomiona tym jakie rzeczy Bóg dla mnie przygotował - CHWAŁA CI PANIE ZA TO!
Oszołomiona do tego stopnia, że koleżanka Ewa którą tam poznałam śmiała się na mój widok
i mówiła "Beatka, ty się kobieto ogarnij bo jak wrócisz do Krakowa będą za Tobą wołać oszołom" haha ..... Kochana Ewcia od której dostałam w prezencie ikonę z wizerunkiem Czcigodnego Sługi Bożego Wenanentego a na drugiej stronie ikony jest Nowenna za Jego wstawiennictwem,
której tak długo szukałam jeszcze kilka dni wcześniej.


Podarowana mi ikona stoi dumnie na mojej szafce :) 

Nie będę tu opisywać wszystkich dni po kolei, ponieważ to jest temat na osobna książkę ale powiem tylko, że każdy dzień wypełniony był Eucharystią, modlitwą, zabawą z tańcami, poznawaniem nowych świetnych ludzi, świadectwami o miłości Boga i Maryi - CUDOWNY CZAS.


Nawet na scenę babcię Beatę wyciągnęli ;)

          Eucharystia na zakończenie FSM zakończona radosnym tańcem wokół Ołtarza Pańskiego

Opiszę jednak jedno wydarzenie, ponieważ to było odpowiedzią Wenantego na moją Nowennę.

Jak pisałam powyżej prosiłam Wenantego aby podesłał mi dobrego spowiednika
i jakież było moje zdziwienie, kiedy okazało się, że tego spowiednika podesłał
mi właśnie w Kalwarii Pacławskiej.

Środa kiedy tam dotarłam była poświęcona POJEDNANIU i odbywała się Spowiedź święta
dla wszystkich. Oczywiście każdego dnia Franciszkanie byli gotowi służyć takiej posłudze
właśnie lub chociaż rozmowie,kiedy ktoś potrzebował ale ten dzień był wyjątkowy.
Po Eucharystii Ojcowie Franciszkanie rozeszli się po całym terenie przykościelnym
i każdy mógł iść do tego, do którego tylko chciał. Uwielbiam ten rodzaj Spowiedzi św.
Na ogół przyzwyczajeni jesteśmy, że Spowiedź odbywa się w konfesjonale
ale tak naprawdę nie ma nic piękniejszego aby konfesjonałem stało się jakiekolwiek miejsce,
które Bóg stworzył.
Pamiętajcie, że spowiadać możecie się wszędzie ponieważ nie miejsce jest ważne
a AKT POJEDNANIA Z BOGIEM, moment kiedy idziecie z szarą, brudną  duszą
a Bóg Wam ją oczyszcza z wszystkich tych brudów
i dostajecie za każdym razem nową białą szatę abyście mogli świecić Jego Światłem,
aby Jego Chwała odbijała się w Was jak w lustrze :)

Czego Wam z całego serca życzę !!!


Plac przed Sanktuarium - piękne miejsce 


Chodziłam więc po całym terenie i rozmyślałam nad swoją szarą a może nawet czarną duszą
w tamtym momencie. Nie bardzo wiedziałam do kogo pójść, nikogo przecież
nie znałam. Snułam się więc po placu i modliłam do dobrego Boga aby pokazał mi te miejsca
w mojej duszy, które powinnam oczyścić. Nagle mimowolnie (tak mi się wydawało) usiadłam gdzieś na ławeczce, gdzie było w kolejce kilka osób i dalej się modliłam.
Gdy zbliżała się moja kolej aby podejść do Kapłana nagle zorientowałam się, że siedziałam
w miejscu, gdzie do marca br. był grób Wenantego zanim przeniesiono go do Kościoła.
Tak tak Beata pomyślałam, przecież sama ciągle powtarzasz ludziom :
"BÓJCIE SIĘ O CO SIĘ MODLICIE" .
Modliłaś się o dobrego spowiednika, to Wenanty Ci to załatwił - ale, że to będzie w Kalwarii Pacławskiej przy Jego grobie no to tego sobie nie mogłaś nawet w najśmielszych marzeniach wymyślić:) Przy okazji dziękuję również mojemu spowiednikowi- Błogosław mu Panie Boże, ponieważ niewątpliwie zasługuje na to!

To miejsce mojej Spowiedzi świętej :)

Miejsce, gdzie spoczywał do marca br. o.Wenanty Katarzyniec - miejsce mojej Spowiedzi św.



PAMIĘTAJCIE ! 

Traktujemy Pana Boga jak kogoś do kogo idzie się od święta w odwiedziny
albo jak mamy jakieś zmartwienie to wiecie jak to jest "jak trwoga to do Boga".

W sumie to na całe szczęście Bóg dał nam taką Łaskę, że możemy zwrócić się
do niego w każdej chwili, nawet gdy o nim zapomnieliśmy przez kilka lat.

"JAK TRWOGA TO DO BOGA" - jestem pewna,że i to jest Jego "wynalazkiem" .
Bóg zna nas po imieniu i przewidział, że będziemy błądzili, dlatego dał nam tą możliwość
"trwogi do Niego".

A to wszystko uczynił z miłości do nas, ponieważ jesteśmy Jego dziećmi,
On nas stworzył i nie może unicestwić SWOJEGO DZIEŁA jakim jesteś TY - JEGO DZIECKO :)

BÓG JEST WAMI ZAINTERESOWANY OD PONIEDZIAŁKU DO NIEDZIELI -
pamiętajcie o tym.

Jeszcze jedna sprawa, o której muszę napisać ponieważ Wenanty mógłby się obrazić:)

Kalwaria Pacławska słynie z Cudownego Obrazu Matki Bożej Słuchającej i to jest punktem centralnym Kalwarii. Wieści o Wenantym rozchodziły się po cichu i w wolnym tępie, ponieważ jestem pewna, że nigdy nie chciałby stać się ważniejszy od Matki Bożej, która była jego wzorem
i której poświęcił swoje życie z miłości do Niej.

Moja Kochana Mateczka :) 

W tym momencie nie będę jednak pisać o tym cudownym obrazie Matki Bożej Słuchającej, ponieważ jest tak bardzo ważna, że poświęcę Jej osobny post albo raczej jeszcze więcej
(Ona wie, co mam na myśli) ale o tym póki co ciiiiiiiicho ;)

Kocham Cię Mateczko Najświętsza, oddałam Ci całe swoje życie za Twoją miłość
do mnie !!!!

I jeszcze jedna ważna sprawa dotycząca Nowenny - sporo pieniędzy Wenanty pomógł ludziom pozyskać ale główną radością, która z tego wynikła jest fakt, że wszyscy wokół mnie zaczęli się modlić - i niech tak zostanie :)
DZIĘKUJĘ CI OJCZE WENANTY :)


Podaję przydatne linki :
Nowenna do Trójcy Przenajświętszej za wstawiennictwem czcigodnego sługi Bożego o.Wenantego Katarzyńca

http://odslowadozyciamodlitwy.blogspot.com/2018/07/nowenna-do-trojcy-przenajswietszej-za.html

Rozmowa z dziennikarzem Panem Tomaszem Terlikowskim

https://www.youtube.com/watch?v=JcXTLIksrL0

Tu kupisz publikacje o. Franciszkanów

https://bratnizew.pl/

Linku do książki Pana Tomasza Terlikowskiego nie podaję, ponieważ z pewnością znajdziecie ją sami w różnych miejscach  :)





Błogosławię Wam wszystkim :) do zobaczenia w następnym poście :)

Wypłyń na głębie