Wreszcie się dzisiaj wyspałam. Wiele dobra dzieje się w moim
życiu, oj! wiele.
Gdyby ktoś chciał mnie poznać,gdyby ktoś chciał przyglądnąć
się mojemu życiu jak ono ewoluuje, gdyby ktoś - ludzie chcieli coś z niego wziąć
dla siebie, powstało by dobro następne, następne i następne.
I gdyby ktoś tym dobrem chciał dzielić się dalej to ono - TO
DOBRO rozmnażałoby się w nieskończoność.
Pamiętajcie że co siejecie, to zbieracie. Niemożliwym jest
przecież siać żyto a zbierać owies.
Siejąc dobro, jeszcze najlepiej to oparte na naszym Jedynym
Zbawicielu Jezusie Chrystusie dostajecie dokładnie takie dobro- jest w nim
mnóstwo miłości, która nosi znamiona nadludzkiej, nieobliczalnie wielka to
miłość jest, wielka do takich rozmiarów, że nie sposób ją opisać. Dlatego w
takim momencie pojawia się samotność, o której wczoraj pisałam, gdyż ciężko
znaleźć słowa aby się z wszystkimi wokół ta miłością podzielić tak dosłownie
jaka ona jest. Zapewne jeszcze wiele takich słów znajdę i będę je próbowała przekazać,
jednak w tej miłości zawsze pozostaną samotne momenty, którę TU i TERAZ ciężkie
będą do wytłumaczenia.
Jestem wdzięczna Panu Bogu, że tak długo i cierpliwie na
mnie czekał aż wreszcie wejdę na jedyną słuszną w życiu drogę- DROGĘ KTÓRĄ ON
DLA MNIE PRZYGOTOWAŁ.
Gdybym tylko potrafiła już teraz znaleźć te słowa i przekazać
Wam bezmiar tej drogi miłości, którą Pan dla mnie przygotował, to jestem pewna
że każdy chciałby znaleźć się na tej drodze niemal natychmiast.
Ponieważ Bóg kocha bezwarunkowo i pomimo wszystko –
uwielbiam Cię Boże, że pozwoliłeś mi tej miłości małymi łykami zakosztować.
Po roku bycia na jedynej słusznej drodze jaką dla mnie
przygotowałeś Twoja miłość wylewa się wręcz ze mnie, chcę się nią dzielić,
pragnę aby ludzie których spotykam na mojej drodze również ja poczuli, do tego
stopnia żeby szli za Tobą.
Wiem już co znaczy „UMRZEĆ DLA JEZUSA”.
Ludzie w swej codziennej egzystencji na słowo „śmierć” czują
przerażenie, ja też taka byłam.
Bałam się śmierci, w każdej postaci. Przywiązana do swojej
ludzkiej skorupy bałam się umrzeć tu i teraz, lecz gdyby się tylko zagłębić w
siebie, spojrzeć na siebie oczami obserwatora to czy miałam odwagę do życia ?
Śmierć nas przeraża ponieważ jawi się nam jako koniec, nic
dalej nie ma, the end,
Życie cudem jest więc każdy chce żyć – tylko jakim cudem ?
Co życie znaczy dla Ciebie – życie TU i TERAZ, wolisz BYĆ
czy MIEĆ.
A co będzie jeżeli stracisz wszystko co posiadasz ? MIEĆ przestanie istnieć, wejdziesz w na jakiś
poziom śmierci. Czujesz strach przed stratą? Masz coś co Ci pozostanie, żeby
BYĆ? BYĆ TU I TERAZ.
Życzyłabym każdemu z Was, żebyś mieli jeszcze to COŚ, żebyście
mogli BYĆ.
BYĆ najlepiej TU i TERAZ.
Moje wylewanie się miłości z każdej cząstki mojej ziemskiej
skorupy, zaistniało dlatego że chcę być. Chcę być TU i TERAZ, chcę mówić o Bogu
jako jedynym Panu, który tak bardzo mnie kocha, że właśnie dlatego tą miłość
mogę przekazywać dalej.
Dla kogoś kto mnie nie zna, dla kogoś kto obserwuje i ocenia
mogę momentami wyglądać na szaloną J ….. I BARDZO DOBRZE ,
BO BYĆ TU I TERAZ JEST SZALEŃSTWEM Z DUCHEM PEŁNYM SPOKOJU !!!
Celebrujcie dni kiedy czujecie swój byt, ten pochodzący z
nieba i dzielcie się nim z każdą napotkaną na swojej drodze duszyczką.
Pamiętajcie też, że co siejecie to zbieracie. I dbajcie o każdą osobę, o
każdego człowieka spotkanego na swojej drodze – ZA KAŻDEGO CZŁOWIEKA JESTEŚCIE ODPOWIEDZIALNI,
NIKOGO NIE WOLNO NAM KRZYWDZIĆ.
Dziękuję Co Panie za wszystkie WSPANIAŁE DUSZYCZKI, które
postawiłeś na mojej drodze !!!!